To jest prawdziwy czyn wyzwoleńczy: wyzwolenie siebie od lęku, od nacisków, od opinii, od zdania innych, słabych braci przez podanie im ręki.
Wyzwolenie od innych uzależnień, od egoizmu, który prowadzi do mordowania dzieci nie narodzonych. Z tym idzie w parze wyzwolenie od lęku: "Nie lękajcie się", bo tylko lęk nas czyni niewolnikami. Kto się nie boi, ten jest wolny, nawet kiedy znajduje się za kratami więzienia czy w obozie koncentracyjnym. To jest wolność synów Bożych, której nam nikt nie może odebrać, tylko my sami przez – lęk, przez strach.
Wyzwolenie przez prawdę: "prawda was wyzwoli" (J 8, 32). Wyzwoli nas wtedy, gdy będziemy mieli odwagę mówić prawdę, domagać się prawdy, świadczyć o prawdzie, czynić prawdę To jest prawdziwa Krucjata Wyzwolenia. To jest wielkie zadanie naszego ruchu. Trzeba, abyśmy wszyscy odrzucili tę potęgę, która nas zniewala. Wtedy staniemy się silnym, mocnym narodem, który będzie mógł wyzwalać inne narody.
Nasi bracia zrzeszeni w Solidarności zaczynają odczuwać trudności, które płyną już nie z zewnątrz, ale raczej od wewnątrz, z ludzkich słabości, z egoizmu, z najrozmaitszych żądz, które biorą górę nad szukaniem dobra wspólnego. Nasi przeciwnicy o tym wiedzą, dlatego podsycają rozmaite tego rodzaju postawy, żeby od wewnątrz rozbić ten wysiłek. A my powinniśmy wszędzie "penetrować", w dobrym tego słowa znaczeniu, szeregi Solidarności. Nie żeby dojść do władzy. My nie chcemy władzy. My chcemy tylko służby, po to, żeby pomagać naszym braciom, przez bezinteresowną służbę, przez branie na siebie rozmaitych odpowiedzialności, przez dawanie przykładu pracy, z zachowaniem czystych rąk, czystej intencji. Według tej miłości, którą dał nam Bóg Ojciec, sprawiający, że słońce świeci nad złymi i dobrymi, a deszcz spada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5, 45 – 46).
Nie naszą rzeczą jest sądzić. Naszą rzeczą jest świadczyć, świadczyć tak jak słońce, o miłości i dobroci Boga, świadczyć przez prostą, pokorną służbę z wykluczeniem własnych interesów, własnego egoizmu. Świadczyć s tą gotowością, o której mówi Chrystus: Jeżeli cię uderzy ktoś w prawy twój policzek, nadstaw mu i drugi. Jeżeli zmusza cię ktoś, byś szedł z nim tysiąc kroków, idź z nim i drugie dwa (Mt 5, 41). Jedynie tą bronią możemy zwyciężyć zło, bo cała ta potęga, z którą się zmagamy, to przede wszystkim potęga duchowa, ale pochodząca od złego duch. Opiera się ona właściwie na dwóch filarach, na dwóch kolumnach. Jedna nazywa się kłamstwo, a druga – strach. Przez odważne świadectwo dawane prawdzie ugodzimy w źródło jego potęgi złego ducha.
To jest nasza droga. Trzeba, żebyśmy zaangażowali się w tym kierunku. Musimy z jednej strony, jak zawsze, myśleć o programie formacyjnym, żeby w nas dojrzewał i wzrastał nowy człowiek, ale równocześnie muszą powstawać wszędzie diakonie, małe zespoły – chociażby trzyosobowe – które konkretnie w danej parafii podejmą diakonię wyzwolenia przez zwalczanie alkoholizmu, przez obronę życia, przez dawanie świadectwa prawdzie, rozpowszechnianie słowa prawdy; zespoły, które podejmą też diakonię modlitwy, diakonię miłosierdzia wobec ludzi potrzebujących naszej pomocy. To będzie owoc, o którym mówi Chrystus, który ma się w nas objawić i ma w nas trwać. Musimy dokonać tego zrywu, bo chwila, w jakiej żyjemy, jest jedyna. Jest to chwila historyczna, której nie można zmarnować. Ta chwila potrzebuje naszego świadectwa prawdy, miłości, odwagi, by wyzwolić siebie i innych na tej drodze, która jest drogą pewną i musi doprowadzić do zwycięstwa.
Dlatego zamiast spekulować i kombinować, co będzie, a co by mogło być, co by było, gdyby itd., trzeba iść prostą drogą świadczenia o prawdzie w miłości. W każdym wypadku będzie to droga wyzwolenia dla nas i dla innych. A gdy ofiarnie wielu ludzi na nią wkroczy, stanie się drogą wyzwolenia całego naszego narodu, a także wyzwolenia innych narodów przez świadectwo i posługę naszego narodu, a także wyzwolenia innych narodów przez świadectwo i posługę naszego narodu. Bo "wiele jest serc, które czekają na ewangelię". Wiele jest narodów, które czekają na tego rodzaju świadectwo: wypływające z mocy miłości Chrystusa; świadectwo, które wzbudza w naszych sercach Jego Duch.
Ks. Franciszek Blachnicki