Stacja I: Jezus na śmierć skazany
Jezus staje na sąd całkowicie dobrowolnie i bez przymusu. Okoliczności zewnętrzne wprawdzie wskazywały na pojmanie, ograniczenie wolności, zniewolenie zewnętrzne. Ale to nie zniewala Chrystusa wewnętrznie. Przecież mówi „ja sam oddaję swoje życie, nikt mi go nie zabiera. Nic mnie nie determinuje do ofiary poza miłością”. Jaki wspaniały punkt wyjścia dla Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Nic mnie nie determinuje bardziej niż miłość do Boga Ojca. Jestem w KWC nie dlatego, że mam w rodzinie alkoholika, nie dlatego, że sam mam skłonności do alkoholu, ale przede wszystkim dlatego, że kocham Jezusa Chrystusa i moją abstynencją włączam się w Jego ofiarę ekspiacyjną, aby miłością zmieniać świat.
Stacja II: Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona
Dobrze jest odpowiedzieć sobie na pytanie: Dlaczego Krucjatę Wyzwolenia Człowieka wziąłem na swoje ramiona? Czy dlatego, że urodziłem się w rodzinie alkoholików? Może dlatego, aby wyrazić swój bunt przeciw pijaństwu? A może dlatego, że usłyszałem jak to pod wpływem czyjejś abstynencji ktoś w rodzinie przestał pić? Takie motywy są znaczące, ale nie najważniejsze. KWC nie może być brzemieniem, a jeśli nawet, to tylko słodkim w myśl słów Jezusa, a ciężarem lekkim. Czy może być radość z dźwigania krzyża?
Stacja III: Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem
Idę z Chrystusem wbrew opiniom ludzkim i rozpowszechnionym dysfunkcyjnym zwyczajom. Czy to, że jestem blisko Chrystusa uchroni mnie przed upadkiem, zwątpieniem? Nie zawsze. Bóg daje nam świat, w którym dobro przenika się ze złem. Dopuścił takie warunki, aby każdy człowiek miał przestrzeń do pracy nad sobą i w swojej wolności wybierał dobro. Powstawanie z upadków, powracanie do Boga to jest ten pozytywny wymiar walki duchowej i nieustannego zrzucania z siebie okowów obiegowych opinii i kompromisów. Wstaję zatem razem z Chrystusem z upadku wątpliwości, zniechęcenia, małostkowości, tropiciela zła, pesymizmu… idę dalej.
Stacja IV: Jezus spotyka Swoją Matkę
Maryjo! Jak to się stało, że rodzisz Kościół? O co chodzi z tym Mater Ecclesiae? Najpierw zrodziłaś Jezusa. Słowo stało się Ciałem w Twoim ciele, w Twoim życiu. Zmaterializowało się Słowo idące od Boga. Jak bardzo trzeba być zasłuchanym w Słowo, jak je przeżywać, aby ono zmieniało życie człowieka? Aby w życiu dokonało się coś dobrego, czego jeszcze nie było do tej pory. Słowo staje przed Tobą Maryjo na drodze krzyżowej. Ono niesie krzyż. Słowo niosące krzyż wyzwolenia, rodzące prawdę, dobro, …rodzące Kościół.
Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Co można zrobić dla człowieka w potrzebie? Wiele rzeczy. Podźwignąć w chorobie, strapieniach, wspomóc materialnie. A coś więcej? Owszem. Można go próbować przyprowadzić do Jezusa. Bo to bliskość Jezusa przemienia, umacnia, przywraca nadzieję. Nie zrozumiemy siebie bez Chrystusa. Nie odnajdziemy i nie zrealizujemy najważniejszych potrzeb, bycia kochanym i umiejętności kochania. U Cyrenejczyka dokonuje się to w bliskości krzyża. Krzyż rodzi w nim chęć bycia dla. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za mną, nie jest mnie godzien…Weź dziś krzyż obowiązków formacji, a poczujesz sens i radość bycia uczniem Pana.
Stacja VI: Św. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Otrzeć twarz Jezusowi, to jak podpisać KWC. Przedrzeć się przez tłum ludzi stada, postsovieticum, konsumpcjonistów, wyczynowców, ludzi sukcesu – myślących instynktownie… jak wszyscy. Taki tłum najpierw daje owacje, brawa, zielone gałązki, a za chwilę krzyczy: na krzyż z Nim. Nieustannie się z tym spotykamy: w rodzinie, pracy, szkole, zabawie… ten tłum gości coś fałszywie wciąż śpiewa, nawet nie wie, że nie jest sobą. Co warte są ludzkie naciągane uśmiechy, konwenanse, gdy nie ma w nich współczucia, zrozumienia, miłosierdzia, miłości. Miłość każe Weronice żyć w prawdzie i doświadczać głębi życia.
Stacja VII: Drugi upadek pod krzyżem
W kontekście zmagania się o trzeźwość i ducha nowej kultury, pojawia się pytanie: „a może wystarczy tylko umiarkowanie”? Przecież idea złotego środka sprawdza się w tak wielu przestrzeniach naszego życia. Okazuje się jednak, że w wielu sytuacjach, a szczególnie dysfunkcjach czy to osobistych, czy społecznych, umiarkowanie nie wystarcza. Kiedy pojawia się zniewolenie fizyczne, a częściej emocjonalne, potrzeba radykalizmu. W wypadku polskiej klęski alkoholizmu, potrzeba abstynencji. Potrzeba abstynencji trzeźwych, aby nie stali się alkoholikami, aby przełamywali patologiczne zwyczaje uzależnienia wszelkich zachowań od alkoholu – zjazdów, jubileuszy, spotkań rodzinnych, integracyjnych i wielu innych. Czy sytuacja ta nie prowadzi do kolejnych upadków w życiu i wszelkich rozczarowań?
Stacja VIII: Jezus pociesza płaczące niewiasty
Kiedy ostatnio płakałeś nad swoimi dziećmi? Z jakiego powodu? Za długo siedzą w internecie? stają się aspołeczne? Przynoszą coraz gorsze oceny? odchodzą od wiary? Zaczynają eksperymentować z narkotykami, alkoholem? A może to wszystko Ciebie nie dotyczy? Daj Boże, żeby tak było. Jednak zło świata ma swoją taktykę. Najbardziej narażeni na jego macki są ludzie bierni, przeciętni, także ci od złotych środków. Zło zatacza coraz większe kręgi, a jeśli nawet zostanie rozpoznane i pokonane w jakiejś postaci, to powróci szybko w innym wydaniu. I wejdzie na twoje podwórko. Czuwajcie, przeciwnik wasz, Diabeł krąży jak zgłodniały lew. Wyjdźcie do walki z nim na przedpole waszego życia, waszych rodzin. Nie czekajcie, aż niepostrzeżenie przekroczy bramy waszych domostw. To trochę tak, jakby bronić Polski na linii Wisły, a nie na granicy. Uzbrój się w pancerz wiary, formacji i postu od alkoholu.
Stacja IX: Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem
Dlaczego powracają te same grzechy. Dlaczego ciągle w konfesjonale to samo zażenowanie i smutek? Które przestrzenie twojego życia duchowego są najsłabsze? Które rodzą najwięcej rozczarowania i frustracji? Co robisz z tym balastem? Czasem człowiek próbuje to „zamodlić” . Wchodzi w wymyślone przez siebie przymierze z Bogiem i oczekuje rozwiązania swoich problemów. 20 lat modlę się, powie ktoś, a Bóg nie wysłuchuje? Tu potrzeba zmiany ścieżek życia, czyli nawrócenia w myśl innego przymierza – przymierza chrztu. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za mną ten….. przeżywa rozczarowanie, ten wraca ciągle do tych samych grzechów. A to nie rodzi kościoła, nie ożywia go. Wręcz przeciwnie – przyczynia się do jego obumierania.
Stacja X: Jezus z szat obnażony
Odarcie z szat jako obraz wewnętrznej wolności Chrystusa i uzależnienia się od Miłości Boga. Jedyne dobre uzależnienie – od miłości Boga. Być zniewolonym światłem Prawdy. Ile jesteś w stanie znieść dla Prawdy? Poczucie wstydu, szczególnie w gronie znajomych, gdy obnażają twoją rzekomą słabość, bo nie pijesz. Czy jest jakaś siła, która przemieni ten wstyd w dumę, radość, siłę i moc? Ale przecież ci, którzy we łzach sieją, zbierają w radości. A wszelki smutek Pan w radość przemienia. Gdzie był Bóg, gdy Jezus stał ogołocony z szat na golgocie? Schował się z bezradności? Był! Jest! I będzie za każdym razem, gdy ty będziesz rzekomo nagi i bezradny. Bo wszelka moc w słabości się doskonali, a życie rodzi się często z obumierania. Tak bardzo pragnę dawać życie Kościołowi.
Stacja XI: Jezus przybity do krzyża
Życie oddaję za Kościół. Zrobił to Chrystus, uczyniło to wielu świętych, uczynił to ojciec Franciszek. Powolne umieranie starego człowieka. Jeśli dziś nie masz niczego, co mógłbyś przybić do krzyża, to znaczy, że nie znasz swojego Boga. Jeśli dziś nie przeżywasz przeciwności i uderzeń świata, to znaczy, że w wierze ślizgasz się tylko po powierzchni i tkwisz w iluzji wiary. Zastanów się, czy nie posługujesz się wolnością w sposób nieumiejętny? Stając się niewolnikiem namiętności i przyjemności, stajesz się niewolnikiem diabła i demonów. Pamiętaj! Chrystus nie chce ciebie krzyżować, Chrystus chce krzyżować to, co ciebie prowadzi do śmierci jeszcze przed śmiercią.
Stacja XII: Jezus umiera na krzyżu
W naszej duchowości śmierć przenika się z życiem. Ziarno obumiera, aby przynieść owoc. Człowiek obumiera z Chrystusem, aby żyć. Co ma umrzeć we mnie? Stary człowiek. Ale to takie ogólne i niemal zbanalizowane. Zatem, co ma we mnie umrzeć, abym żył ja, a przez to i Kościół był żywy? Na co choruje dziś moja dusza? Patologia pragnienia i przyjemności; agresywność; patologia wolności; patologia pamięci, czyli zapominanie o Bogu; patologia zmysłów i funkcji fizycznych. Wystarczy? o nie… jest tego więcej: samolubność, obżarstwo, rozwiązłość, chciwość, smutek, gniew, strach, żądza próżnej sławy, pycha. Czy wystarczy miejsca na krzyżu Chrystusa, aby to wszystko pomieścić? …na szczęście wystarczy.
Stacja XIII: Jezus zdjęty z krzyża
Maryja jest mistrzynią modlitwy serca. To Ona za każdym razem, gdy jest opisywana przez ewangelistów zachowuje i rozważa wszystko w swoim sercu. Czy wystarczy serca, aby pojąć tajemnicę Golgoty? Na szczęście Bóg potrafi poszerzyć ludzkie serce dla pojęcia nadprzyrodzonych spraw. Maryjo, dziękujemy Ci za Twoje zwiastowanie na Golgocie, za Twoje nieme TAK wypowiedziane do martwego Chrystusa. Dziękujemy Ci za świadectwo i siłę nadziei, tak niezbędnej w sytuacjach, gdy wszystko po ludzku jest stracone.
Stacja XIV: Jezus złożony do grobu
Grób jest miejscem, z którego wcześniej Chrystus wyprowadził Łazarza. Taka dziwna zamiana miejsc. Ja wchodzę do grobu, aby ciebie stamtąd wyciągnąć. Dziś Jezus jest gotowy wejść do licznych grobów, w które wpakowałeś się w ciągu swojego życia. Pozwolisz Mu na to, czy będziesz w nich tkwił? Najgorsze są te związane ze strachem, demonicznym strachem, bo to demony są siewcami lęku, któremu przeciwstawia się zawsze Chrystusowe „pokój wam”, czy „nie lękajcie się”. Nie tkwij w grobie niepewności i strachu, co do radykalnych decyzji w twoim życiu. Tylko takie działania przyniosą pokój. Masz być gorący, czarno-biały, broń Boże szary, czy ledwo ciepły. Przestań dreptać w miejscu. Nie zasypiaj. Wstańcie! Chodźmy! Niech nowy człowiek powstanie w każdym z nas i ożywia Kościół.
Rozważania przygotował ks. Jarosław Błażejak, krajowy moderator Krucjaty Wyzwolenia Człowieka